Ty ? Nie wyglądasz !







Witajcie kochani. Dzisiaj post tak bardzo osobisty, że nic bardziej prywatnego na głębiny internetu nie mogłam z siebie wywalić, chociaż zbieram się do tego już sporo. Kiedyś usłyszałam właśnie takie słowa jakie są w tytule. W końcu dotarło do mnie wtedy, że każdy z nas jest inny nie tylko pod względem wyglądu, charakterów, ale i problemów jakie go spotykają, a po długim czasie to problemy kształtują naszą osobowość.   W tamtym roku szkolnym, zebrałam się na odwagę i powiedziałam kilku osobom o tym, że jestem chora na nerwicę lękową ... Baam. Zaskoczenie było spore, ale nie tylko dla nich, dla mnie również. Słysząc słowa: "Przecież cały czas się uśmiechasz", "Nie widać po tobie, żebyś miała jakieś problemy" i wiele innych zdań, odebrałam od ludzi również zrozumienie. Z czasem przestałam się bać mówić o tym głośno i dowiedziała się cała moja klasa. Ukrywałam to skrzętnie 8 lat, bo tyle borykam się z tym czymś. Momenty kryzysu ? Były dwa, kiedy na prawdę nie wiedziałam już jak wyjść z niektórych rzeczy, jak sobie z tym poradzić. Nie wiem co było bardziej dobijające, gdy całymi dniami oglądałam telewizję w łóżku - fakt, że ludzie mają gorsze problemy, czy fakt, że oni sobie z nimi radzą, a mi jest ciężko. W sumie każdy z nas dostał coś na miarę jego możliwości, przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Jeżeli potrafisz z czegoś wyjść, nawet jeżeli jesteś w opłakanym stanie, ale małymi kroczkami wychodzisz to znaczy, że powoli wygrywasz. Poznając wielu ludzi i mówiąc im o swoim problemie reakcje były różne. Jedni zdziwienie, inni nie mieli w ogóle pojęcia o co z tym chodzi, a jeszcze inni ciszą i uśmiechem pokazywali, że rozumieją, co więcej po czasie znalazły się osoby, które też mają podobne problemy, lub wiedzą o co chodzi z doświadczenia. Takie zrozumienie i empatia dają dużo. Szczerze powiem, że ciężko jest wrócić po takim totalnym dole życiowym i zmasakrowaniu do normalnego życia, długo to zajmuje, ale to jest wykonalne. Tylko wszystko musi dziać się powoli, z czasem. Podczas wracania po jakimś mocnym zderzeniu z murem życiowym i tak nie raz wracają objawy, których nienawidzimy, borykając się z różnymi strachami, lękami, problemami. Ale wszystko jest wykonalne. Ja dostałam takie wsparcie, że mimo tego, że leżę czasami nisko, nie mam jak nie wstać, bo tyle ludzi dookoła małymi ruchami ciągnie do góry. Rodzina, przyjaciele, znajomi, pasje i zainteresowania pozwalają iść dalej. 
Post napisany z rozpędu, w notatniku w telefonie o 21:03 parę dni temu, ale mega dla mnie ważny. I na koniec mówię od razu. Nie, nie czuję się inna i gorsza ❤ 
Jeżeli chcecie czasami poczytać coś takiego to piszcie, może komuś się to przyda : I'm here



Komentarze

  1. Myślałem że nigdy tego tak otwarcie nie powiesz �� brawo Miśka!!! ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Co to się teraz dzieje dziecko ma nerwice lękową, ciekawe jaka jest tego przyczyna?? Przenieśmy się jakieś 10-15 lat temu kto tam wtedy słyszał o takich problemach u dzieci, nie było smartphonów, tabletów, instagrama, czy innych tego typu rzeczy. Co najważniejsze nie było kiedyś takiej presji jaka jest dziś, zauważyłem że kiedyś nie było takiego przywiązania np. co do ubioru (co nie znaczy że ubierało się gorzej). Kiedy zauważam że dziewczynki z gimnazjum, a nie mówiąc już o liceum, wyglądają poprzez swój ubiór i makijaż, niekiedy jak dojrzałe kobiety, zastanawiam się co zaszło w społeczeństwie że tak bardzo zmienił się styl bycia młodych osób. Przyczyn jest dużo od mody na bycie "cool" aż poprzez za częste życie w świecie nie realnych doznań jak. np. z internetu, czy reklam z telewizji, które w bardzo mocny sposób zmieniają młodą osobę (zaprogramowują nawet bym śmiał powiedzieć), dzięki czemu młoda osoba przyswaja sobie mniemanie że musi być na topie, bo jak nie będzie to wyleci z obiegu. Oczywiście jest to bardzo skomplikowany problem, można go poruszać na wielu płaszczyznach. Kiedyś dzieci miały inne problemy bo była inna rzeczywistość, dzisiaj ich rówieśnicy mają inne problemy bo inny jest też dzisiejszy świat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z niektórymi rzeczami się tutaj zgodzę, aczkolwiek jak już pisałam w poście zachorowałam 8 lat temu, jako dziecko, po trochę trudnym doświadczeniu. Ludzie nabawiają się w takich czasach takich rzeczy z różnych powodów, ale dzisiaj jest to częstsze. W takich żyjemy czasach, kiedyś ludzie mieli inne problemy, dzisiaj mają inne. 😉

      Usuń
    2. Pan Lopo pisze, że 10-15 lat temu nie było takich problemów u dzieci. Hmmmm. A ja śmiem twierdzić, że były, tylko pewne sprawy zamiatało się pod dywan. Ludzie mniej smiało mówili o swoich problemach i przejściach. Świat się zmienił nie tylko o "smartfony, tablety i internety", ale chyba o też o bardziej uważne zaglądanie w nas samych. I w nasze dzieci. Świat zmienia się cały czas i przyśpiesza. Czy to dobrze, czy źle, okaże się pewnie za 100 lat albo i więcej. Kamila ściskańce mocne i pisz dalej!

      Usuń
  3. Z każdym tekstem coraz odważniej, coraz bardziej zaskakująco, coraz ciekawiej. Podziwiam i wspieram ile tylko, ja prosty człowiek mogę, Michaś ;)

    Czekam na kolejny wpis !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty